sobota, 1 lutego 2014

Sezon grzewczy - kontrola poziomu wilgotności powietrza

Podczas sezonu grzewczego powietrze może stać się suche. Wydawać by się mogło, że to problem z nadmierną wilgotnością powinien nas martwić, jednakże zbyt suche powietrze w pomieszczeniach również ma negatywne skutki. W sezonie grzewczym wilgotność powietrza w budynkach spada nawet do 10%. Jest to o tyle groźne, że wysuszone powietrze może wywoływać różnego rodzaju schorzenia, a także niszczyć meble. Powoduje u nas podrażnienie oczu, utrudnia oddychanie, a także może przyczynić się do obniżenia odporności. 

Niewystarczająco wilgotne powietrze w zimie sprawia, iż błony śluzowe, które mają chronić nas przed wirusami i bakteriami, stają się nadmiernie wysuszone, a w momencie kiedy ustają ruchy rzęsek, wymiatających drobiny zanieczyszczonego powietrza, do płuc trafia więcej zanieczyszczeń i zaczynamy chorować. Warto wspomnieć o kolejnym negatywnym oddziaływaniu – na co zwrócą uwagę w szczególności kobiety - iż skóra poddawana działaniom suchego i gorącego powietrza szybko się przesusza, czym samym, zaczyna się szybciej starzeć, pojawiają się nowe zmarszczki. 



Eksperci wskazują, że idealne warunki dla przebywania w pomieszczeniach to średnia temperatura 20-22°C oraz wilgotność na poziomie 40-60%. Wtedy najlepiej nam się oddycha i śpi. Z kolei nadmierna wilgotność sprawia, że odczuwamy chłód mimo zadowalającej temperatury, a warunki takie sprzyjają rozwojowi pleśni i grzybów.

Jak więc stworzyć optymalne warunki klimatyczne w naszym domu? Jak zabezpieczyć się przed negatywnymi skutkami przesuszonego powietrza? Przedstawiamy kilka możliwości, które pomogą rozwiązać nam ten problem.

Trochę teorii...

Wilgotność powietrza zależy od jego temperatury. Im jest niższa, tym wilgotność mniejsza. Dlatego nasycenie parą wodną mroźnego powietrza jest znacznie mniejsze niż ciepłego.
Problem z utrzymaniem pożądanej wilgotności pojawia się w sezonie grzewczym, gdy z jednej strony ograniczamy wentylację (bo przecież ucieka ciepło), a z drugiej, mroźne powietrze zewnętrzne zawiera bardzo niewiele pary wodnej. W efekcie przy bardzo ograniczonej wentylacji para wodna wytwarzana przez mieszkańców nie wydostaje się na zewnątrz, co zwiększa wilgotność powietrza w pomieszczeniu, często ponad dopuszczalne granice.
Natomiast przy prawidłowo zaprojektowanej i wykonanej wentylacji, ale bez możliwości regulowania intensywności wymiany powietrza, podczas dużych mrozów dochodzi do wysuszenia powietrza wewnętrznego. Dzieje się tak dlatego, że np. przy temperaturze zewnętrznej –10 °C, zawartość pary wodnej w napływającym powietrzu nie przekracza 1,7 g/m3 (wilgotność ok. 80%). Po podgrzaniu do 20 °C w pomieszczeniu, powietrze to będzie miało wilgotność jedynie 15% i po pewnym czasie doprowadzi do przesuszenia całej jego objętości.

Tradycyjne nawilżanie powietrza

Najprostszym i najtańszym sposobem na nawilżenie powietrza w mieszkaniu jest wieszanie na kaloryferach mokrych ręczników lub pojemników wypełnionych wodą. Jeszcze kilka lat temu właściwie na każdym kaloryferze wisiały gliniane pojemniki z wodą. Obecnie te nieelektryczne nawilżacze powietrza przechodzą swoją drugą młodość. Nie jest to zaskoczeniem, bowiem są one uniwersalne i proste w swoim działaniu. Po prostu musimy wlać do nich wodę, zawiesić przy źródle ciepła, a parująca woda nawilży pomieszczenie. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, gdy mamy do nawilżenia duże pomieszczenia lub całe mieszkania. W sklepach mamy dostępny szeroki wybór takich nawilżaczy. Możemy zatem wybrać bardzo tradycyjne nawilżacze ceramiczne, które będą pasować do kaloryferów żeberkowych w mieszkaniach w starym budownictwie, nawilżacze płaskie, bądź też plastikowe. Oba rodzaje doskonale sprawdzają się w przypadku posiadania grzejników aluminiowych, podokiennych.

Ważne przy użytkowaniu takich tradycyjnych nawilżaczy jest posiadanie higrometru do sprawdzenia poziomu wilgotności. Podający w procentach faktyczną ilość pary wodnej w powietrzu w stosunku do możliwej przy danej temperaturze. W wielu stacjach pogodowych higrometr jest zainstalowany, w przypadku jego braku, w sklepach dostępne są także jako osobne urządzenia. Dzięki niemu będziemy mogli kontrolować poziom wilgotności i utrzymać go na odpowiednim poziomie.

Elektryczne nawilżanie powietrza

Jeżeli zależy nam na tym, aby w pomieszczeniach panowały optymalne warunki, wówczas powinniśmy zdecydować się na nawilżacz elektryczny.
Urządzenie to wytwarza więcej pary wodnej i bardziej równomiernie rozprowadza ją po pomieszczeniach niż np. gliniane naczynie z wodą. Jest to szczególnie istotne np. w pokojach dzieci, które są szczególnie narażone na niekorzystne warunki.
Dodatkowo umożliwiają regulację stopnia nawilżenia, gdyż często wyposażone są w higrometr, dzięki któremu można monitorować stan nawilżenia powietrza. Poza tym warto wspomnieć, że taki nawilżacz może pełnić funkcję inhalatora, rozpylając w pokoju wraz z wodną mgiełką, olejki eteryczne. 

Wszystkie elektryczne nawilżacze powietrza pracują z wodą. Jedne wykorzystują tę bezpośrednio z kranu (zwykle mają filtr wapienny), inne destylowaną albo przegotowaną. Możemy również spotkać takie, które mają wbudowany czujnik wilgotności, co pozwala na automatyczna jej regulację - same się włączają i wyłączają. Poziom nawilżania można regulować dzięki termostatowi – raz ustawiona wilgotność będzie się zatem utrzymywała. Niektóre urządzenia mają wyświetlacz, na którym zaprogramowana wartość nawilżania będzie się wyświetlała.

Nawilżacze powietrza parujące

W sprzedaży są nawilżacze ewaporacyjne (parujące), wykorzystujące naturalną zasadę parowania. Oprócz zbiornika na wodę mają wkład, będący filtrem z higroskopijnego materiału i turbinę tłoczącą powietrze. Zasysane powietrze oczyszcza się, nawilża i wraca. Para jest tu niewidoczna. To najtańsze modele nawilżaczy. Nie nawilżają nadmiernie, ale za to oczyszczają powietrze, zużywają mało energii. Wymagają częstego uzupełniania wody i nie są zbyt wydajne. Ich praca jest słyszalna, chyba że mają tzw. tryb nocny. Wówczas urządzenie pracuje ciszej.

Nawilżacze powietrza ultradźwiękowe

Inna grupa to nawilżacze ultradźwiękowe. Zamontowane wewnątrz specjalne urządzenie wytwarza ultradźwięki, które oddziałują na wodę, rozbijając jej cząsteczki (wśród nich są nawilżacze wyposażone w filtr do wody). Powstaje chłodna mgiełka, która wydostając się - nawilża. Nawilżacze tego typu są bardzo wydajne, cicho pracują (dlatego polecane są do stosowania w pokojach dziecięcych), zużywają mało energii. Mają precyzyjne sterowniki decydujące o pracy urządzenia w zależności od wilgotności powietrza w mieszkaniu. Wymagają jednak częstego czyszczenia i wymiany filtra (jeśli jest).

Nawilżacz nie jest polecany dla właścicieli zwierząt domowych. Jego cicha praca jest niestety cicha tylko dla człowieka, zwierzęta domowe (w szczególności psy, koty i szczury) mają lepszy słuch od nas i ultradźwięki mogą być dla nich uciążliwe.

Nawilżacze powietrza termiczne

I wreszcie nawilżacze parowe (tzw. termiczne lub grzewcze). W zbiorniku mają grzałkę. Woda gotuje się i paruje. Niektóre z nich mają filtr. Ich zaletą jest to, że woda - gotując się - niszczy zanieczyszczenia, mają też dużą wydajność. Pobierają jednak sporo energii, wymagają częstego czyszczenia, a gorąca para może oparzyć. Nie są polecane do użytkowania w pokojach dziecięcych, gdyż wysoka temperatura pary wydobywająca się z urządzenia - sięgająca 80°C - może stwarzać zagrożenie.
Kupując urządzenia poprawiające wilgotność powietrza zwróć uwagę na:
  • kubaturę (metraż x wysokość) pomieszczenia, w którym nawilżacz będzie działał. Producenci zazwyczaj podają w instrukcjach informację, do jak dużego pomieszczenia urządzenie się nadaje;
  • funkcje – niektóre modele oczyszczają powietrze, same się wyłączają, zwłaszcza gdy nie ma w nich wody;
  • częstotliwość czyszczenia lub wymiany filtrów;
  • poziom zużycia prądu.
Niezależnie jednak od tego, jaki nawilżacz kupimy, należy włączać go po wywietrzeniu mieszkania i przykręcać nieco kaloryfery, aby temperatura nie przekroczyła 21ºC. Wilgotne i gorące powietrze sprzyja rozwojowi wirusów, bakterii, grzybów, roztoczy i pleśni, które odpowiedzialne są za alergie. Trzeba też pamiętać, że większość tego typu urządzeń należy regularnie myć i dezynfekować czy też zmieniać filtry (zależy to od typu urządzenia).

Doskonałym uzupełnieniem, jak również ekologicznym i naturalnym sposobem zwiększenie nawilżenia powietrza jest otoczenie się roślinami doniczkowymi. Najlepiej spełniają tę funkcję te, które wyparowują znaczną ilość pobranej wody. Zwłaszcza cenne są duże rośliny o bujnych liściach, ponieważ przez nie, sukcesywnie oddają do otoczenia sporo wody pobranej z gleby. Gdy kilka kwiatów stoi blisko siebie, potrafią stworzyć wokół niemal tropikalny mikroklimat. Warte polecenia są: szeflery, bluszcze, lipki, paprocie, diffenbachie, fikusy, które są dobrymi filtrami powietrza, ponieważ pochłaniają wiele substancji toksycznych. Warto je więc hodować nie tylko w biurze:)

Nawilżanie powietrza powinno odbywać się pod kontrolą. Zbyt duże nawilżenie powoduje rozwój i pleśni praz grzybów, a to z kolei sprzyja roztoczom odpowiedzialnym za alergie. Jeśli wilgotność przekroczy 60% może utrudni życie alergikom uczulonym na roztocza, natomiast suche powietrze ma ogromny wpływ na nasze zdrowie, a w szczególności drogi oddechowe. Dlatego też, tak ważne jest rozsądne nawilżanie i stworzenie w naszych domach optymalnych warunków klimatycznych.





3 komentarze:

  1. Do sezonu grzewczego trzeba się oczywiście odpowiednio przygotować. Jeżeli budujecie kominek, piec wolnostojący, to warto zajrzeć na https://manufaktura-kominkow.pl po tego typu produkty

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo nie lubię sezonu grzewczego w Polsce, bo nawet na spacer nie można wyjść. Wszędzie unosi się smog, dla osób chorujących na astmę to naprawdę okropny czas. Ja odkąd pamiętam, zimą zakładam maski - a teraz i tak trzeba, ze względu na pandemię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem warto mieć w swoim mieszkaniu nawilżacz powietrza. czytałam na ten temat na stronie https://aero7.pl/poradnik/ile-pradu-zuzywa-nawilzacz to praktyczne porady i wiele informacji odnoście takich urządzeń. Zobaczcie sobie. Polecam poczytać.

    OdpowiedzUsuń