Pierwszy dzień mistrzostw świata w Brazylii. Chcemy poprawić jakość oglądanego obrazu, tylko dlatego, aby dziś wieczorem obejrzeć mecz otwarcia. Zasiadamy spokojnie w fotelu, bierzemy do ręki szklankę z ulubionym piwem i miskę z chipsami. Nie może zabraknąć przyjaciół, którzy razem z nami będą dopingować ulubioną drużynę. Oczywiście zanim do tego dojdzie, udajemy się do sklepu i dokonujemy wyboru. Jedni kierują się pośpiechem, inni starannie wybierają wśród najnowszych modeli. Chodzi oczywiście o telewizor.
Ze względu na
mundial, również wszystkie "kosmiczne" sieci sklepowe
wyprowadziły swoje działa. Masa promocji: kup jeden, a otrzymasz
drugi, oddaj po mistrzostwach i najróżniejsze rabaty cenowe. W
trakcie zakupów zostajemy zaatakowani najróżniejszymi nowinkami
technologicznymi, czyli tym czego jeszcze nie znamy (ewentualnie
gdzieś, coś się o uszy obiło) i Pan sprzedawca mówi nam o tym w
niezrozumiałym języku. Gdzieś pomiędzy znanymi nam skrótami HDMI
czy USB przewijają się wyrażenia, z którymi spotykamy się
niekiedy pierwszy raz w życiu. DLNA, 4K... O co tak naprawdę
chodzi? Jak mówi sprzedawca 4K to rozdzielczość, która ma 4 razy
więcej pikseli niż powszechne już Full HD, a DLNA, w skrócie
pozwala, na udostępnianie treści z komputera, bądź telefonu na
telewizor poprzez użycie lokalnej sieci bezprzewodowej WiFi. Brzmi
fajnie, co?
No dobrze,
zapoznaliśmy się już z tymi wszystkimi skrótami, co teraz?
Bierzemy największy i uciekamy? Jak go zmieścimy na klatce
schodowej? A może ten 4K? Chyba wybierzemy jednak ten tańszy. Tutaj
zaczyna się problem, który telewizor wybrać? Bo oferta jest
ogromna. W trakcie zakupów kierujmy się zarówno zdrowym
rozsądkiem, jak i opiniami. Przed wyjściem do sklepu, warto
poczytać o nowych funkcjach, żeby nie dać się nabić w butelkę
(WOW! Tyle funkcji, biorę!), a przy okazji, żeby mieć pojęcie o
tym, czy warto już teraz zainwestować więcej pieniędzy w nowsze
technologie.
Aktualnie w
rozdzielczości 4K (3840 na 2160 pikseli) możemy obejrzeć tylko
kilka filmów i seriali, ale ta technologia dopiero się rozwija i
wchodzi do naszych domów. Możemy się również spotkać z filmami
które są "dostosowane do jakości 4K", niestety tak
naprawdę są to materiały na płytach Blu-ray z bardzo wysokim
bitrate (przepływem sygnału) oraz zwiększoną gamą kolorystyczną,
które odbiegają od standardów rozdzielczości 4K.
Dodatkową opcją
w telewizorach jest możliwość oglądania filmu w 3d. Do zestawu
zwykle dostajemy okulary,
dzięki którym możemy odbierać trójwymiarowy efekt we własnych
czterech kątach. Może nie jest to efekt dorównujący kinom, ale
jak na domowy sposób urozmaicenia telewizji, jest świetny.
Warto abyśmy
zapoznali się również z funkcjami, które prezentuje nam SmartTV.
Połączenie z internetem, przeróżne kanały VOD, łączność z
YouTube i innymi serwisami wideo. Dodatkową opcją jest również
podłączenie się do sieci społecznościowych oraz tryb "sport"
w telewizorze. W trakcie rozgrywki, możemy czytać wpisy z Twittera,
Facebooka i innych, podobnych sieci społecznościowych. Obraz
pomniejsza się wtedy o dodatkową ramkę, aby czytanie komentarzy i
oglądanie meczu było przyjemniejsze.
Zakupiliśmy
telewizor. Gdy jest nowy, obchodzimy się z nim jak z jajkiem, jednak
czas leci. Jak długo chcemy się nim cieszyć? 2, 3...8 a może 12
lat? Wtedy pojawia się kolejny dylemat: przedłużać gwarancję?
Dodatkowa gwarancja jest kolejnym etapem czarowania sprzedawcy. On
doskonale wie, że dręczą nas tysiące myśli "Co jeśli go
zaleje? Jeśli się piksele przepalą? Jeśli nastąpi zwarcie?” Z
drugiej strony, jeżeli po tych 3 latach nic złego się nie stanie
to będziemy pluć sobie w brodę, że wyrzuciliśmy (zwykle niemałe)
pieniądze w błoto. Ci bardziej dociekliwi doczytają, że ta
przedłużona gwarancja, to nic innego jak umowa podpisana z firmą
ubezpieczeniową, za pośrednictwem sklepu. Jak coś się stanie, to
należy się zwracać do nich, a nie do sklepu. Sklep po otrzymaniu
prowizji z umowy, umywa ręce i musimy załatwiać sprawę z
ubezpieczycielem.
Czarne
scenariusze odłóżmy na potem. Teraz zakupiliśmy telewizor, który
wydaje się nam najlepszym wyborem. Idealnie pasuje do pokoju.
Wszystkie funkcje, wydają się być użyteczne. Ba, niezbędne!
Można nawet połączyć się ze smartfonem i na żywo pokazywać
rodzinie i znajomym zdjęcia na dużym ekranie. To jest to. Teraz
wystarczy go podłączyć i zaprosić przyjaciół - przecież
dzisiaj mecz otwarcia!
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń